Nie
mam słów ponad to jedno – KRYZYS!!! Nie, nie gospodarczy, ale
piśmienniczy, a nawet pisarski. Nie, nie ogólnoświatowy, ale mój
osobisty, prywatny. Nie mogę za Chiny wziąć się do pisania!
Czytam lektury ciekawe i bardzo ciekawe, ale wrażenia nie układają
się w taką całość, którą można by podać Szanownym
Czytelnikom bloga. Chyba pozostaje czekać, aż minie...
Minie, zawsze mija...a blogowanie to fajna sprawa :-)
OdpowiedzUsuńDzięki za słowa otuchy:) Będę się ich trzymać:)
UsuńA co w takiej sytuacji mają powiedzieć pisarze?;)
OdpowiedzUsuńOj, nie chciałabym być w ich skórze:) Czytałam wczoraj w nowych "Książkach" artykuł o Masłowskiej - 7 lat minęło od wydania jej ostatniej powieści! Z tym że Masłowską, jak pisze autorka tekstu, odrzucała od pisania presja nowej książki i konieczność jej promowania, a to nie jest argument, który mogłabym zapożyczyć na swoje usprawiedliwienie;)
UsuńMam tak samo już od jakiegoś czasu:( Jest jedna rada: po prostu się przemóc. Usiąść przed komputerem i pisać, choćby całkowite głupoty. Następnego dnia się poprawi. A może jeszcze następnego też będzie trzeba. Ale dzięki temu wena wraca;)
OdpowiedzUsuńMasz rację, tak zrobię - codziennie choćby jedno zdanko!
UsuńMinie, jasne, że minie:)
OdpowiedzUsuńTa pewność mnie uspokaja:)
UsuńMinie, minie :) Chyba każdy z nas to przeszedł, i to nie jeden raz... Tak to już bywa. Głowa do góry.
OdpowiedzUsuńTo jest, jak do tej pory, najdłuższy kryzys w mojej karierze blogerki, więc jestem trochę niespokojna:)
Usuńprzybij piątkę, mi się też lista wydłuża do opisania, a ja nic. Zatkało mnie
OdpowiedzUsuńPrzybijam z miłą chęcią:) Ale już jest chyba troszeńkę lepiej, bo zaczęłam nawet przeglądać nowości książkowe i ekscytować się nimi:)
OdpowiedzUsuńPopatrz na tę jaśniejszą stronę i pomyśl, że jak kryzys minie i spiszesz opinie o wszystkich tych książkach, to będziesz miała dla nas mnóstwo nowych recenzji :)
OdpowiedzUsuńChyba że zapomnę ich treść;)
UsuńTo pewnie przesilenie jesienne! Mnie też dotknęło - nie tylko nie chciało mi się pisać, ale (o zgrozo!) czytać. Na szczęście już trochę odpuszcza i siły wracają. Życzę Ci, aby i u Ciebie tak się stało! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!:) Chociaż czytanie mi zostało:)
UsuńSpokojnie, wena sama przyjdzie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZ ostatniej chwili: jest już lepiej :-) Pozdrawiam!
Usuń