wtorek, 1 stycznia 2013

Literacki Top 10 2012

Witajcie w Nowym Roku! Mam nadzieję, że wkroczyliście w niego w dobrej formie! :-) Choć od dzisiaj mamy w dacie trójkę zamiast dwójki, chciałabym powspominać nieco rok miniony. Powspominać literacko, rzecz jasna. Od kilku już lat spisuję na pożółkłych kartkach moje listy lektur (zaczęłam w czasach, kiedy nie marzyłam nawet jeszcze o blogowaniu, a serwisy internetowe dla miłośników książek, z wygodnymi wirtualnymi półkami, po prostu nie istniały), które okazują się być niezwykle pomocne w takich chwilach jak ta. Jaki był zatem rok 2012? Z przykrością muszę stwierdzić, że pod kilkoma względami niezadowalający. Przeczytałam tylko 51 książek, spośród których wiele, nawet jeśli wywarło na mnie dobre wrażenie w trakcie lektury, zniknęło chwilę potem w odmętach pamięci. Kilkunastu z nich nie udało mi się również zrecenzować na blogu – w tej dziedzinie obiecuję sobie zdecydowaną poprawę! Chciałabym moje pisanie uczynić bardziej regularnym i zdyscyplinowanym, dostrzegam bowiem, że blog, na którym wpisy pojawiają się rzadziej niż raz na tydzień, „stygnie” (czy macie podobne doświadczenia?). Co zastanawiające, często im większe wrażenie wywarła na mnie książka, tym trudniej było mi ubrać w słowa wrażenia z lektury. W efekcie na blogu nie pojawiły się recenzje kilku książek, które uznałam w 2012 roku za najlepsze. Z jednego powodu na pewno nie mogę się smucić – ten rok był rekordowy, jeśli chodzi o ilość zakupionych książek! Impuls dały mi wakacyjne wyprzedaże, a potem poszło już z górki. Cieszę się na wszystkie te lektury z własnej półki, które jeszcze przede mną! W roku 2012 zapisałam się też w końcu do dwóch bibliotek – ciągle wielbię siebie za ten niespotykany akt mądrości ;-).

W rok 2013 wchodzę z nadzieją na poprawę swoich błędów i wypaczeń, a jednocześnie pełna dobrych myśli i przekonania, że będzie lepiej! A oto lista 10 książek, które w roku 2012 wywarły na mnie największe wrażenie* (kolejność alfabetyczna):

1. Majgull Axelsson„Kwietniowa czarownica” 


2. Kiran Desai „Brzemię rzeczy utraconych” 


3. „Wolne”. Rozmawia Remigiusz Grzela


4. Anna Janko „Pasja wg św. Hanki” 


5. „Córki gór”


6. Robert Robb Maciąg „Tysiąc szklanek herbaty”


7. Colum McCann „Niech zawiruje świat”


8. Katarzyna Surmiak-Domańska „Mokradełko”


9. Magdalena Tulli „Włoskie szpilki”   


10. Juli Zeh „Orły i anioły” 



 Do siego roku!

* chodzi o książki w 2012 roku przeczytane, ale niekoniecznie wydane

21 komentarzy:

  1. 51 książek to i tak bardzo dobry wynik :) W końcu nie zawsze liczy się ilość, tylko jakość przeczytanych lektur. Widzę na Twojej liście kilka znajomych tytułów np. "Włoskie szpilki" oraz "Pasję według św. Hanki". W zeszłym roku wpadła w moje ręce również inna książka autorstwa Katarzyny Surmiak-Domańskiej - "Żyletka". To zbiór reportaży publikowanych (o ile się nie mylę) na łamach Dużego Formatu albo samej GW. Świetna publikacja, gorąco polecam. Sama z kolei na pewno zabiorę się wkrótce za "Kwietniową czarownicę", bo mój apetyt na prozę Majgull Axelsson nie został jeszcze w pełni zaspokojony. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tak, średnio to 4 lektury miesięcznie, ale w obliczu piętrzących się u mnie stosów i atrakcyjnych nowości na półkach księgarń, chciałoby się czytać szybciej i więcej :-) "Żyletkę" właśnie dopisałam na listę "chcę przeczytać"! Zgadzam się, że Axelsson to świetna pisarka (jeśli to miałaś na myśli ;-))! A jakie są Twoje wrażenia po lekturze "Włoskich szpilek"? Ja jestem pod ogromnym wrażeniem!!!

      Usuń
    2. Oczywiście, uważam że Axelsson to bardzo utalentowana pisarka, a przeczytałam na razie tylko jedną powieść jej autorstwa, dlatego nie mogę się doczekać kiedy w końcu sięgnę po "Kwietniową czarownicę". Jeśli chodzi o "Włoskie szpilki" to doceniam mistrzowski styl Magdaleny Tulli, ale sama książka nie powaliła mnie na kolana. Pomimo tego, że darzę opowiadania ogromną miłością, w przypadku "Włoskich szpilek" nie potrafiłam się do końca odnaleźć.

      Usuń
    3. I tu mamy ciekawą kwestię do rozstrzygnięcia: wiesz, że ja byłam przekonana, że czytam powieść, a nie opowiadania? :-)

      Usuń
    4. No właśnie, ja odebrałam jej książkę raczej jako zbiór krótkich opowiadań:) Ale teksty mają ze sobą wiele wspólnego, więc podejrzewam, że czytanie ich jako powieść też jest jak najbardziej na miejscu:)

      Usuń
    5. Żeby być precyzyjną: po przeczytaniu dwóch pierwszych rozdziałów rzeczywiście myślałam sobie: opowiadania, nie spodziewałam się tego! Ale potem wszystko zaczęło mi się zazębiać i skończyłam z przekonaniem, że to powieść :-)

      Usuń
  2. Tak boleję nad tym, że niewiele osób czyta „Brzemię rzeczy utraconych”, a w każdym razie na blogach recenzji nie widuję. Ogromnie się cieszę, że ta książka załapała się do Twojego Top Ten. A drugi wielki powód do radości to „Orły i anioły”. Ta książka siedzi do mnie do dziś.
    Numery 1, 5 i 9 mam, spokojnie czekają w kolejce, a ja mam coraz lepsze przeczucia. :)
    Wszystkiego NAJ w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obok Desai nie mogłabym przejść obojętnie, uważam "Brzemię..." za książkę absolutnie wyjątkową! Rzadko komu udaje się tak połączyć wielowątkowość i wielopłaszczyznowość z pewną lekkością - zarówna pióra, jak i opowiadanej historii (choć historia ta obfituje przecież w wydarzenia dramatyczne!). "Orły i anioły"... ech, ile wątpliwości wywołała we mnie ta lektura, ale ostatecznie załapała się do zestawienia za wytrącenie mnie z czytelniczej równowagi i rutyny. Bardzo gorąco polecam Ci "Włoskie szpilki", myślę, że przypadną Ci do gustu. Zresztą "Córki gór" i "Kwietniowa czarownica" też są świetne...:-) Również wszystkiego dobrego! Bardzo chętnie zaglądam na Twojego bloga! :-)

      Usuń
    2. Masz rację, w "Brzemieniu..." książce niesamowita jest lekkość, z którą opowiedziana jest ta chwilami wstrząsająca historia. A "Orły i anioły" mnie też wprawiły w stan rozdygotania.
      To cieszę się, że numery 1, 5 i 9 okazały się strzałami w dziesiątkę. :)
      Dzięki za miłe słowa. :)

      Usuń
  3. Przeczytałam tylko jedną książkę z Twojego zestawienia ("Tysiąc szklanek herbaty"). Niemal wszystkie pozostałe - poza 3 i 10 - czekają na swoją kolej. Grzecznie i pilnie.

    A wynik jest przecież bardzo dobry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grzeczne książki to skarb :-) Aga z "Czytam, bo lubię" przeczytała 209 - to jest bardzo dobry wynik!!! :-)

      Usuń
  4. Ja z twojego zestawienia przeczytałam "Mokradełko", "Tysiąc szklanek herbaty" i "Pasje według..." Janko. Zainteresowały mnie tytuły: „Orły i anioły” oraz „Brzemię rzeczy utraconych”. Ponieważ zdecydowanie zbyt mało czytam literatury pięknej a zbyt wiele reportażu. Do nadrobienia, bez dwóch zdań :)

    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Monia, bardzo polecamy z Lirael (myślę, że mogę wypowiedzieć się też w jej imieniu, biorąc pod uwagę jej komentarz powyżej) "Brzemię rzeczy utraconych"! Koniecznie! A przez Ciebie tak się napaliłam na Listy Ginsberga i Kerouaca, że teraz przebieram nóżkami :-) Mam nadzieję, że znajdę je w jakiejś bibliotece...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie popieram Book-erkę i równie gorąco polecam "Brzemię rzeczy utraconych"! :)

      Usuń
  6. W kilku miejscach się zgadzamy w wyborach tych najważniejszych książek. "Kwietniową czarownicę" także przeczytałam w tym roku i została książka zaliczona do dobrych (mam za sobą całą resztę Majgull i Kwietniowa już nie zrobiła aż takiego wrażenia). Desai czytałam kilka lat temu i pamiętam, że zrobiła na mnie ogromne wrażenie, Tulli także w tym roku. Moc wielka! Na resztę tytułów (Janko, Grzela,McCann i Córki gór się czaję.

    U mnie pierwsze miejsce przypadło książce historycznej.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy akurat "Kwietniowa czarownica" jest najlepszą książką Axselsson, bo oprócz niej czytałam tylko "Dom Augusty" (to było dawno, zrobiła na mnie duże wrażenie, ale nie umiałabym ich teraz porównać - zbyt dużo czasu minęło), ale W TYM ROKU była z pewnością jedną z 10 najlepszych wśród tych przeczytanych w ogóle. Tulli - rewelacyjna! Nie wiem, czy uda mi się napisać recenzję, ale będę wszystkich namawiać do czytania tej książki! Bardzo ciekawe podpowiedzi na lektury znalazłam w Twoim zestawieniu, kilka tytułów mam już na oku, a kilka z pewnością dopiszę do listy. Pozdrowienia!

      Usuń
  7. Hm, z Twojej listy nie przeczytałam niczego, co mnie zresztą bardzo smuci, gdyż na parę pozycji ostrzę sobie zęby już od dłuższego czasu. Na szczęście przede mną cały 2013 rok.
    51 książek to wynik zupełnie przyzwoity. Ja dopiero odżywam czytelniczo; nie liczyłam ile książek przeczytałam w ubiegłym roku, ale myślę że mniej. Tak czy siak, średnią krajową przekraczasz zdecydowanie:))
    Ściskam noworocznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za dobre słowa, choć nadal nie jestem z siebie do końca zadowolona :-) Cały rok przed nami - to piękna wizja, mam nadzieję, że uda nam się poprawić statystyki :-) Obyśmy średnią krajową zostawiły daaaleko w tyle! :-) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  8. Same ciekawe książki wybrałaś, to znaczy mam nadzieję, bo większość z nich mam w poważnych planach, stoją na półce, ale nic nie przeczytałam z tej listy niestety :) Ale jak ktoś poleca, to się potem łatwiej zabrać do czytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, znam to, widzisz taką książkę ze swojej listy u kogoś i myślisz: tak, to jakiś znak, muszę się za nią zabrać :-)

      Usuń
  9. Sporo fajnych ksiązek zapowiada sie do sprawdzenia. Odpalam kocioł gazowy co by było cieplej wieczorem i zaczytuję się.

    OdpowiedzUsuń