środa, 26 grudnia 2012

Urodziny!

Czterdzieści lat minęło jak jeden dzień (...)” - śpiewał Andrzej Rosiewicz. No, może nie czterdzieści, ale na pewno DWA - wczoraj mój blog obchodził DRUGĄ rocznicę powstania! Nic to, że przegapiłam właściwą datę - wychodzę z założenia, że na świętowanie nigdy nie jest za późno :-) Tradycyjnie już kłaniam się w pas wszystkim moim czytelnikom, dziękując za podpatrywanie i podczytywanie Book-erki! Dziękuję też za każde pozostawione tu słowo! Jako jubilatka życzę sobie, żeby wytrwać kolejny rok, żeby czytanie i pisanie nadal sprawiało mi mnóstwo radości! Bo tego, że nie zabraknie fantastycznych książek, jestem całkowicie pewna! Zdmuchnijcie proszę, w mojej intencji, choć jedną świeczkę, gdyż...
 
 
Wykorzystam raz jeszcze tekst piosenki ze słynnego „Czterdziestolatka”:

„(...) dwa lata minęły to piękny wiek,
dwa lata i nawet jeden dzień.
Na drugie tyle teraz przygotuj się,
a może i na trzecie, któż to wie? (...)

Moc pozdrowień i uścisków!

niedziela, 23 grudnia 2012

Wyniki konkursu + życzenia bożonarodzeniowe

Czas rozstrzygnąć konkurs na najbardziej interesującą definicję amerykańskich błysków pstrągowych! Chociaż padło tylko pięć propozycji, wybór wcale nie był prosty. Ich autorzy wykazali się bowiem nieprzeciętną pomysłowością i poczuciem humoru. Po głębokim i wnikliwym namyśle, zwycięzcą ogłaszam magdajz@ - za umiejętne połączenie motywu rybnego” z literaturą :-) Dziękuję wszystkim za udział i zapraszam do zaglądania na bloga - będą kolejne konkursy! Mam nadzieję, że inspiracji dostarczą mi przeszukiwacze google'a :-) Autorkę zwycięskiej odpowiedzi proszę o kontakt mailowy (bookerka@gmail.com) - na zgłoszenie czekam do 28.12. do godz. 12.00!

Tymczasem, w związku z tym, że zbliża się czas szczególny, życzę wszystkim spokojnych, radosnych i rodzinnych Świąt! Słowa to niby banalne, ale im jestem starsza, tym większy widzę w nich sens.
 
Ilustracja pochodzi z książki „Gratka dla małego niejadka” Wydawnictwa Albus

środa, 19 grudnia 2012

Pierwszy Konkurs u Book-erki!

Ogłaszam Pierwszy, Szybki i Spontaniczny Konkurs u Book-erki! Kiedy dzisiaj odkryłam w statystykach bloga, że ktoś trafił do mnie, poszukując hasła (UWAGA!) „AMERYKAŃSKIE BŁYSKI PSTRĄGOWE”, pomyślałam że nie można przepuścić takiej okazji. Konkurs polega zatem na tym, aby zaprezentować mi jak najbardziej przekonywającą definicję tego „tworu słownego”. Liczę na Waszą fantazję i poczucie humoru! Wygra odpowiedź, która spodoba mi się najbardziej. Nagrodą w konkursie jest książka „Smak dżemu i masła orzechowego” Lauren Liebenberg (Wydawnictwo Smak Słowa):

Na odpowiedzi czekam do 21 grudnia (piątek) do godz. 18.00. Zostawiajcie je w komentarzu do tego posta. Książkę, jeśli tylko świat przetrwa, wyślę tuż po świętach (będzie więc to prezent poświąteczny!). Do dzieła! :-)

niedziela, 16 grudnia 2012

No logo? Yes, yes, yes logo!

Doczekałam się – mam w końcu swoje logo! Pomysł, jak zwykle w przypadku tego, co związane jest z rozwojem bloga, powstał przy współudziale pewnej kreatywnej bibliotekarki (Iwonka, pozdrawiam!!!), a wprowadzaniem go w życie zajęła się Martyna – uczennica poznańskiego liceum, istota zdolna, acz skromna (jej prace można podglądać tu). Czekam na recenzje – jak Wam się podoba? :-)

sobota, 15 grudnia 2012

Trójka - Plebiscyt 2012

Mój ulubiony dom kultury – Radiowy Dom Kultury – ogłosił nominacje w Plebiscycie podsumowującym rok 2012 w trzech kategoriach: książka, muzyka i wydarzenie.

W kategorii KSIĄŻKA ROKU nominowani zostali:

S. Chutnik, „Cwaniary”
F. Springer, „Źle urodzone”
K. Usenko, „Oczami radzieckiej zabawki. Antologia radzieckiego i rosyjskiego undergroundu”
A. Mazur, „Decydujący moment”
D. Masłowska, „Kochanie, zabiłam nasze koty”
R. Brylewski, „Kryzys w Babilonie”
P. Smith, „Poniedziałkowe dzieci”
A. Szapocznikow, R. Stanisławski, „Kroją mi się piękne sprawy”
B. Westin, „Tove Jansson. Mama Muminków”
P. Auster, „Sunset Park”

W kategorii PŁYTA ROKU nominowani zostali:

Maria Peszek, „Jezus Maria Peszek”
Beach House, „Bloom”
R.U.T.A., „Na Uschod. Wolność albo śmierć”
KAMP!, „Kamp!”
Chromatics, „Kill For Love”
UL/KR, „UL/KR”
Kim Nowak, „Wilk”
Kapela Ze Wsi Warszawa, „NORD”
HEY!, „Do rycerzy, do szlachty, do mieszczan”

W kategorii WYDARZENIE ROKU nominowani zostali:

Unsound Festival
Łódź Design
Festiwal Nowa Muzyka
Miesiąc Fotografii w Krakowie
Projekt Sztuka na Open’erze
Sacrum Profanum
Off Festival
Rok Johna Cage’a
Slow Man, czyli Coetzee na Malcie

Głosować można tutaj! Na kogo oddacie/oddalibyście swój głos?

środa, 12 grudnia 2012

I ja tam byłam - pierwsze spotkanie poznańskich blogerów!

Wczoraj w Concordii Design odbyło się pierwsze spotkanie poznańskich blogerów. I ja tam byłam! Mit założycielski głosi, że pomysł takiego „zgrupowania” narodził się spontanicznie, podczas podróży powrotnej z Blog Forum Gdańsk. Wiele można kolei zarzucić, ale na pewno nie to, że nie łączy ludzi :-) Organizatorom: Agnieszce vel Zorce, Maciejowi vel Zuchowi, Emanuelowi, Łukaszowi i Mateuszowi należą się ogromne podziękowania i wyrazy uznania. Bardzo zgrabnie wszystko zaplanowaliście i przeprowadziliście! Kiedy przeżywam chwile zwątpienia w sens mojego pisania, zawsze myślę o ludziach, których dzięki temu poznaję. To działa jak najlepsza zachęta! Cieszy mnie także fakt, że spotkanie miało wymiar – oprócz towarzyskiego – bardzo praktyczny, rozpoczęło się bowiem prezentacjami na temat praw autorskich i creative commons. Ważne jest dla mnie, aby prowadzić swojego bloga rzetelnie, z poszanowaniem pewnych zasad, a poszerzanie świadomości prawnej zdaje się mieć w tym względzie kluczowe znaczenie. W oczekiwaniu na kolejny termin imprezy, zapraszam do przeglądania zdjęć (tutaj)! Jedno z nich pozwolę sobie natomiast wyodrębnić, jako że, podekscytowana całością, widnieję na nim ja – w roli interlokutorki reporterki Radia Afera :-) Mam nadzieję, że ten zabieg pozostaje w zgodzie z tym, o czym mówili wczoraj Emanuel i Bartek :-) Do zobaczenia!


niedziela, 9 grudnia 2012

Salon Ciekawej Książki w Łodzi - relacja

Łódzki Salon Ciekawej Książki dobiegł końca. Bilans pobytu na pierwszych targach książki, w których miałam okazję uczestniczyć, wypada niejednoznacznie. Druga edycja Salonu przyciągnęła więcej odwiedzających niż poprzednia (informacja pochodzi od organizatorów), ale trudno nie zauważyć, że łódzkie targi są dopiero w trakcie budowania swojej marki. Na razie to impreza dość skromna, zarówno pod względem przestrzeni, jaką zajmuje, jak i ilości wystawców i zdarzeń towarzyszących. Moje wrażenia z pobytu w Łodzi najłatwiej będzie mi chyba ująć w punktach.

1. ORGANIZACJA

  • Organizatorzy targów zaproponowali ciekawą ofertę spotkań z pisarzami, dlatego jeszcze przed wyjazdem z Poznania zaplanowałam sobie harmonogram rozmów, w których miałam zamiar uczestniczyć. Niestety, nie cieszyły się one w ogóle powodzeniem. Dość powiedzieć, że na spotkanie z wybitną reporterką, Lidią Ostałowską, przyszło ok. 10 osób i był to, jak miało się okazać, frekwencyjny sukces. W spotkaniu z Kają Malanowską, autorką dobrych i bardzo dobrych przecież książek, uczestniczyłam tylko ja i pewna starsza pani. Zrobiło się kameralnie, pisarka zaprosiła nas do stolika i tak sobie rozmawiałyśmy w czwórkę. Mam także ochotę ponarzekać trochę na strategię komunikowania się organizatorów z czytelnikami. Część spotkań odwołano, a mimo to na ekranach przy poszczególnych salach nie można było dopatrzyć się takiej informacji;
  • Małe targi sprzyjają chyba bardziej drobnym wydawnictwom – nie giną one wizualnie w morzu rozkrzyczanych, marketingowo agresywnych stoisk, łatwiej wyłowić je w tłumie;
  • Łódzkie targi nie były łaskawe dla łowców autografów – książki podpisywało zaledwie kilkoro autorów, głównie pozycji dla dzieci;
  • Co prawda przyjechałam na targi dopiero w sobotę, ale słyszałam od wydawców, że piątek był pod względem frekwencyjnym fatalny! Być może w przypadku małych targów, budujących dopiero swoją renomę, zasadne byłoby ograniczenie czasu ich trwania do weekendu;
  • Kiedy czytałam relacje czytelników z pobytu na targach w Warszawie czy Krakowie, często powtarzało się w nich uskarżanie na tłok, zaduch, kolejki. W Łodzi nie występował żaden z tych kłopotliwych czynników. Możliwy był indywidualny kontakt z wydawcą, ba, niektórzy byli go nawet bardzo spragnieni (czyżby wynudzili się w piątek?:-))!
  • Przyjechałam na targi spragniona książek w atrakcyjnych cenach. Wiele z nich, owszem, kosztowało mniej niż w księgarniach stacjonarnych, ale już nie mniej niż w sklepach internetowych. Niektóre wydawnictwa nie oferowały żadnego rabatu i to już uważam za zdecydowaną przesadę;
  • Chciałabym podkreślić wyraźnie, jak wiele dobrego dzieje się na rynku literatury dla dzieci. Dopiero na targach miałam okazję przyjrzeć się temu, co współcześnie proponuje się najmłodszym czytelnikom. Wiele wydawnictw stawia na książkę artystyczną i pięknie im to wychodzi. W ostatniej „Polityce” Justyna Sobolewska przekonywała, że mali wydawcy, dbający zarówno o tekst, jak i szatę graficzną, narzucają standardy większym graczom na rynku. Zdaje się, że miała w tym względzie rację. Książki Albusa, Hokus-Pokus, Wytwórni, Entliczka, Tataraku, iKropki czy Ładnego Halo tak „drażniły” moje zmysły, że miałam ochotę nabyć drogą kupna stosy książek dla dzieci, choć sama dzieci nie mam;
  • Fajnym pomysłem było urządzenie w holu targów „Gralni” – miejsca, w którym za darmo można było pograć w gry planszowe, a potem ewentualnie je zakupić. Widziałam, że cieszyło się ono niesłabnącym powodzeniem;
  • Mimo pewnych niedostatków Salonu Ciekawej Książki, o których pisałam przed chwilą, cieszę się, że każde większe miasto ma ambicję zorganizowania własnych targów książki. Chcę wierzyć, że to sygnał poprawy statusu książki i czytelnictwa w Polsce!

2. SPOTKANIA

Z powodów opisanych powyżej, ostatecznie wzięłam udział tylko w dwóch spotkaniach z autorkami: Kają Malanowską i Lidią Ostałowską. Ostałowska wywarła na mnie ogromne wrażenie, jest bowiem dziennikarką magnetyczną, charyzmatyczną, refleksyjną – wybitną. Prowadząca rozmowę Joanna Podolska pytała o to, jak powstawały kolejne jej książki, w tym najnowsza, zatytułowana „Bolało jeszcze bardziej” – zbiór opowieści o Polsce, kraju „wiecznej transformacji”. Znalazły się w niej dwa teksty o Łodzi i to one stanowiły pretekst do wymiany refleksji na temat warsztatu pracy reportera, fenomenu polskiej szkoły reportażu czy przyszłości tego gatunku. Słusznie zwracała Ostałowska uwagę, że niewiele pisze się i wydaje o Polsce, że reportaż literacki podryfował gdzieś poza jej granice, w kierunku Czech, Turcji, Izraela. Tymczasem dzieją się u nas rzeczy ciekawe, ważne, lecz często, jak w tytule, bolesne. Taka już rola reportera – konstatowała dziennikarka, że poznaje miejsca, miasta, problemy z najgorszej strony. Zapytana o to, jak udaje jej się zdobyć zaufanie swoich bohaterów, tak że zgadzają się przed nią uzewnętrznić, Ostałowska zauważyła, że ludzie tak naprawdę lubią mówić o sobie, zwłaszcza że mało rozmawiają ze sobą w rodzinach. Trafne to i smutne. Ze spotkania z panią Lidią wyszłam z poczuciem, że chociażby dla niego warto było do Łodzi przyjechać.

3. ŁUPY

Nie mogło być inaczej – przywiozłam z targów kilka łupów książkowych! Zamiast fotografią własną, posłużę się przy ich prezentacji zdjęciami pochodzącymi ze stron wydawnictw – trudno o tej porze (23.00) o dobre światło:-):

  • Józef Wilkoń „Psie życie” – mój absolutny faworyt! Zakochałam się w tej książce od pierwszego wejrzenia i kupiłam ją sobie, choć to teoretycznie... pozycja dla dzieci. Wilkoń opowiedział niesamowitymi ilustracjami (zdjęcia wykonanych przez autora rzeźb!) o relacji człowieka i psa, w idealnych proporcjach mieszając smutek i piękno; 
    http://www.hokus-pokus.pl

  • Lidia Ostałowska „Farby wodne” i „Bolało jeszcze bardziej” – zakup konieczny, zwłaszcza po niezwykle inspirującym spotkaniu z autorką;
    http://czarne.com.pl

  • Warren FitzGerald „Krzykacz z Rwandy” i Jane Borodale „Księga ogni” z Domu Wydawniczego Mała Kurka – nie znałam tego wydawnictwa, dopóki nie spojrzałam na listę wystawców targów w Łodzi. Weszłam na stronę internetową Małej Kurki i... udało jej się mnie zaintrygować. Jedno ze stoisk, na którym można było kupić książki w naprawdę atrakcyjnych cenach;
    http://www.malakurka.pl

  •  Mo Yan „Obfite piersi, pełne biodra” – z powodu Nobla...
    http://www.wab.com.pl