Nie odmówię sobie tej przyjemności – oto lista dziesięciu książek, które w mijającym roku wywarły na mnie największe wrażenie (kolejność przypadkowa):
1. T. Renberg „Człowiek, który pokochał Yngvego”: sugestywnie odmalowane tło społeczno-obyczajowe w duecie z mistrzowską analizą psychologiczną „burzy” okresu dorastania.
2. E. Hirvonen „Przypomnij sobie”: zaledwie 184 strony tekstu, a siła rażenia pioruna – o ludziach uwikłanych w dysfunkcyjny system rodzinny, o przeszłości, od której trudno się uwolnić, o zgubnych (chwalebnych?) właściwościach pamięci.
3. O. Sacks „Wyspa daltonistów i wyspa sagowców”: udany mariaż książki podróżniczej i popularnonaukowej; trochę na miarę D. Defoe czy J. Verne’a dla dorosłych.
5. P. F. Idling „Uśmiech Pol Pota”: reportaż o reżimie Czerwonych Khmerów w Kambodży, a może bardziej o tym, dlaczego zachodni, lewicowi intelektualiści nie potrafili odróżnić złudzenia od brutalnej rzeczywistości.
6. R. Yates „Miasteczko Cold Spring Harbor”: kronika zmarnowanych marzeń.
7. W. Szabłowski „Zabójca z miasta moreli. Reportaże z Turcji”: o Turcji w rozkroku; pomysłowe, świetnie skomponowane i napisane teksty. Czekam na więcej!
8. K. Malanowska „Imigracje”: miłe zaskoczenie! Proza intymna, emocjonalna, trochę neurotyczna.
10. R. Cusk „Wariacje na temat rodziny Bradshaw”: recenzja wkrótce!
ciekawe tytuły, nie wszystkie znam - dużo reportażu a to lubię
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej z tych książek, ale "przypomnij mnie" czeka na półce
OdpowiedzUsuńPrzynadziei: reportaż zajmuje w moim sercu miejsce szczególne, stąd jego liczna reprezentacja. Ale pozostałe książki polecam równie gorąco! Pozdrawiam noworocznie!
OdpowiedzUsuńHadzia: życzę zatem przyjemności z lektury, choć to przyjemność specyficznie pojmowana, bo temat nie jest łatwy. Pozdrawiam!