Niektórzy lubią poezję… Tych
„niektórych” było wczoraj całkiem sporo w Teatrze Polskim w Poznaniu na
wieczorze z twórczością Tomasa Tranströmera, organizowanym przez Bibliotekę
Raczyńskich. Spotkanie poprowadził prof. Ryszard K. Przybylski, o swoich kontaktach
z Noblistą i jego poezją opowiedział Tomasz Jastrun (w latach 1990-1994
dyrektor Instytutu Polskiego w Sztokholmie i attache kulturalny w Szwecji), a
wybrane utwory recytował Andrzej Seweryn. Było uroczyście, podniośle, ale i
zabawnie. Ile znaczy interpretacja wiersza przez wybitnego (choć bardzo
klasycznego) aktora, przekonałam się, kiedy po powrocie do domu próbowałam
poznawać Tranströmera samodzielnie. Uprawia on sztukę trudną w odbiorze,
wymagającą solidnej pracy umysłowej, taką, o którą człowiek się potyka, choć
bez wątpienia piękną. Tak mało czytałam i czytam w swoim życiu poezji, że czuję
się w kontakcie z nią bardzo onieśmielona, a nawet trochę bezradna. Zastanawia
mnie, jak to się dzieje, że tylko „Niektórzy lubią poezję. Niektórzy – czyli nie
wszyscy. Nawet nie większość wszystkich ale mniejszość”? Nie jest to przecież
kwestia tego, że brakuje nam wrażliwych czytelników – moli książkowych,
zorientowanych na słowo pisane, jest przecież wielu, co pokazuje choćby
blogosfera. Do głowy przychodzi mi jeden wniosek – za mało z poezją w ciągu
życia, choćby w szkole, obcujemy. To, czego nie znamy, budzi w nas obawę, lęk –
że nie zrozumiemy, nie będziemy potrafili zinterpretować. Nie oswajamy się z
poezją, nie nabieramy wprawy, nie nastrajamy się. Z wczorajszego spotkania
wyszłam z przekonaniem, że trzeba się przełamywać. Nawet jeśli pierwsze próby
są kulawe, niezdarne, nawet jeśli mamy poczucie, że poruszamy się w tej materii
po omacku. Wystarczy jedno zdanie czy słowo, które przemówi nam do wyobraźni, wzbudzi
emocje, dotrze do jakichś nieświadomych pokładów – już wtedy będzie miało to
sens. A w mojej głowie natrętnie domaga się uwagi taki oto wiersz
zeszłorocznego Noblisty:
Łuki Romańskie
We wnętrzu ogromnego kościoła romańskiego cisnęli się
turyści.
Rozpościerało się sklepienie za sklepieniem bez prześwitu.
Drgało kilka płomyków świec.
Objął mnie anioł bez twarzy
i zaszeptał przez całe ciało:
„Nie wstydź się tego, że jesteś człowiekiem, bądź dumny!
W twoim wnętrzu otwiera się sklepienie za sklepieniem bez końca.
Nigdy nie będziesz gotowy i tak jest słusznie.”
Byłem ślepy od łez
i wyprowadzono mnie na buzującą od słońca piazzę
wraz z Mr i Mrs Jones, Panem Tanaką i Signorą Sabatini
a we wnętrzu ich wszystkich otwierało się sklepienie za
sklepieniem bez końca.
P.S. 13 marca (wtorek – dzisiaj!!!) w Filii Wildeckiej Biblioteki Raczyńskich odbędzie się spotkanie autorskie z Tomaszem Jastrunem – poetą, prozaikiem, eseistą, reporterem i krytykiem literackim, gościem wczorajszego wieczorku poetyckiego. Poprowadzi je dr Agnieszka Gajewska, kierowniczka Pracowni Krytyki Feministycznej na UAM, prowadząca ćwiczenia z poetyki, teorii literatury i literatury współczesnej.
13 marca 2012
(wtorek), godz.17.30
Filia Wildecka, ul.
Robocza 4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz