wtorek, 25 września 2012

„Kryzysowa narz... bloggerka”

Nie mam słów ponad to jedno – KRYZYS!!! Nie, nie gospodarczy, ale piśmienniczy, a nawet pisarski. Nie, nie ogólnoświatowy, ale mój osobisty, prywatny. Nie mogę za Chiny wziąć się do pisania! Czytam lektury ciekawe i bardzo ciekawe, ale wrażenia nie układają się w taką całość, którą można by podać Szanownym Czytelnikom bloga. Chyba pozostaje czekać, aż minie...

18 komentarzy:

  1. Minie, zawsze mija...a blogowanie to fajna sprawa :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za słowa otuchy:) Będę się ich trzymać:)

      Usuń
  2. A co w takiej sytuacji mają powiedzieć pisarze?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie chciałabym być w ich skórze:) Czytałam wczoraj w nowych "Książkach" artykuł o Masłowskiej - 7 lat minęło od wydania jej ostatniej powieści! Z tym że Masłowską, jak pisze autorka tekstu, odrzucała od pisania presja nowej książki i konieczność jej promowania, a to nie jest argument, który mogłabym zapożyczyć na swoje usprawiedliwienie;)

      Usuń
  3. Mam tak samo już od jakiegoś czasu:( Jest jedna rada: po prostu się przemóc. Usiąść przed komputerem i pisać, choćby całkowite głupoty. Następnego dnia się poprawi. A może jeszcze następnego też będzie trzeba. Ale dzięki temu wena wraca;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, tak zrobię - codziennie choćby jedno zdanko!

      Usuń
  4. Minie, minie :) Chyba każdy z nas to przeszedł, i to nie jeden raz... Tak to już bywa. Głowa do góry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest, jak do tej pory, najdłuższy kryzys w mojej karierze blogerki, więc jestem trochę niespokojna:)

      Usuń
  5. przybij piątkę, mi się też lista wydłuża do opisania, a ja nic. Zatkało mnie

    OdpowiedzUsuń
  6. Przybijam z miłą chęcią:) Ale już jest chyba troszeńkę lepiej, bo zaczęłam nawet przeglądać nowości książkowe i ekscytować się nimi:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Popatrz na tę jaśniejszą stronę i pomyśl, że jak kryzys minie i spiszesz opinie o wszystkich tych książkach, to będziesz miała dla nas mnóstwo nowych recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To pewnie przesilenie jesienne! Mnie też dotknęło - nie tylko nie chciało mi się pisać, ale (o zgrozo!) czytać. Na szczęście już trochę odpuszcza i siły wracają. Życzę Ci, aby i u Ciebie tak się stało! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Spokojnie, wena sama przyjdzie :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń