Na fali moich rozważań z poprzedniego posta, dotyczących Marii Skłodowskiej-Curie, zaczęłam troszkę szperać w Internecie. Intryguje mnie to, w jaki sposób została wytworzona wokół niej legenda „świętej żony i matki”. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że służyła ona społeczeństwu, które nie umiało poradzić sobie z jej postępowością i niezależnością. Osobom zainteresowanym tematem polecam wywiad Tadeusza Sobolewskiego z Martą Meszaros, która kręci film o polskiej fizyczne i chemiczce:
Jeśli chodzi o biografie Skłodowskiej-Curie, godna polecenia wydaje się ta pióra Françoise Giroud, opublikowana przez Państwowy Instytut Wydawniczy. Wciągam na listę!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPIW ma serię rewelacyjnych biografii. Ostatnie ukazała się również godna polecenia książka o Beethovenie.
OdpowiedzUsuńSuper, że podchwyciłaś temat:)
OdpowiedzUsuńNiedopisanie: No właśnie! Ale dowiedziałam się o tym dopiero, jak trochę poszperałam, bo wizerunek "oficjalny" jest zupełnie inny;
OdpowiedzUsuńDr Kohoutek: Należy przypomnieć o tym ministrom, co to chcą PIW likwidować:)
Ania: nie wiem już sama, co ciekawi mnie bardziej: biografia czy mechanizmy wytwarzania wizerunku:)
Szkoda słów...
OdpowiedzUsuńPisany inaczej: na co? do którego fragmentu się odnosisz?
OdpowiedzUsuńNa tą książkę poluję. Dzięki za artykuł. Biografia autorstwa jej córki jest strasznie wyidealizowana, są ksiażki artykuły skrajnie odmienne, a prawda zapewne leży gdzieś w środku. Jak każdy człowiek miała wady i zalety, mogła upaść, potrafiła się podnośić, ale większość bedzie chciała ją wrzucić w szufladkę albo świętej a jak nie to jawnogrzesznicy.
OdpowiedzUsuńA tą biografię muszę kupić!
Kasiek: Czytałam właśnie, że biografia autorstwa córki bardzo jednostronna...
OdpowiedzUsuń