wtorek, 10 stycznia 2012

Demaskatorka w Bośni

K. Bolkovac, C. Lynn „Demaskatorka” 
Wydawnictwo Muza SA
Warszawa 2011

„Demaskatorka” to książka pozbawiona „literackości”. Słowa spełniają tu swoją pierwotną, podstawową funkcję – służą opisowi, przekazywaniu informacji, a ściślej – doświadczenia, które stało się udziałem autorki. Nie spodziewajcie się zatem, że lektura dostarczy Wam artystycznych uniesień, oryginalnych rozwiązań fabularnych czy wysublimowanego języka. Tę historię, chciałoby się powiedzieć – niestety, napisało życie. Odzwierciedlono ją w sposób prosty, konkretny, rzeczowy, przejrzysty. Nie jest to z pewnością, tak ukochany przeze mnie, reportaż literacki. Mimo tego warto „Demaskatorkę” czytać. Jej mocną stroną jest bowiem temat, który narratorka poznała od podszewki – handel ludźmi w objętej auspicjami ONZ Bośni.

Kathryn Bolkovac trafiła do Bośni wprost z komisariatu policji w Lincoln w Nebrasce. To właśnie tam natknęła się na ogłoszenie, że Departament Stanu, za pośrednictwem firmy DynCorp, poszukuje doświadczonych funkcjonariuszy, gotowych podjąć się służby w Międzynarodowych Policyjnych Siłach Zadaniowych. Proponowane wynagrodzenie – 85000 dolarów rocznie – wywarło na niej ogromne wrażenie. Pomysł wydawał się dość brawurowy, ale też niósł ze sobą obietnicę zmiany, której Kathryn potrzebowała. Decyzja zapadła. Na miejscu szybko przydzielono ją do sekcji zajmującej się obroną praw człowieka i to właśnie tej kwestii poświęciła się bez reszty, awansując stopniowo na kolejne stanowiska w różnych strukturach władzy.

„Był to kraj, który wydychał rozpacz, ale wdychał wytrwałość” – pisze o Bośni Bolkovac w swoich wspomnieniach. Kraj, który podnosił się z upadku po długiej i niezwykle krwawej wojnie. Kraj narażony na wszelkie konsekwencje, wynikające ze statusu „państwa-w-budowie”. Idealne miejsce do tego, aby rozwijał się w nim handel ludźmi, oparty na specyficznych układach pomiędzy lokalną władzą i miejscowymi watażkami a wysłannikami międzynarodowych organizacji. Pierwszym sygnałem tych nieformalnych powiązań była sprawa właściciela restauracji, do której wtargnęli policjanci ze Specjalnej Jednostki Wsparcia i pobili jego oraz wielu gości. Miał to być odwet za ujawnienie informacji, że sarajewski minister spraw wewnętrznych uczestniczył w procederze przemytu papierosów. W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że ślady tej akcji próbowano zatuszować, a na czele oskarżonego o nadużycia oddziału Policiji stoi bratanek owego polityka. Prowadzącym postępowanie funkcjonariuszom co rusz rzucano kłody pod nogi, a ostatecznie odsunięto ich od działań. Była to „kara” za nadmierną dociekliwość. Kathryn Bolkovac „uciekła” przed degradacją do Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka, w którym została kierownikiem projektu przeciwdziałania przemocy wobec kobiet. Wielu miało powody, aby nie darzyć jej sympatią, z niesłabnącą konsekwencją ujawniała bowiem przypadki handlu ludźmi, głównie młodymi dziewczynami z zagranicy, w które zamieszani byli zarówno bośniaccy notable, jak i wysocy rangą urzędnicy ONZ czy DynCorp.

Książka „Demaskatorka” jest w gruncie rzeczy pełnym rozgoryczenia oskarżeniem – Departamentu Stanu USA, ale przede wszystkim firmy DynCorp – realizującej kontrakty rządowe, odpowiedzialnej za rekrutację pracowników na misje i gotowej posunąć się do kłamstw, oszczerstw i manipulacji po to, by ukryć popełniane przez nią nadużycia. Już sam system weryfikacji ochotników na wyjazdy zagraniczne musiał budzić sporo wątpliwości. „W taki czy inny sposób każdy z nas od czegoś uciekał” (s. 26) – pisze Bolkovac o motywach tych, którzy decydowali się na roczny pobyt w zupełnie obcym kraju. Problem w tym, że niektórzy uciekali przed odpowiedzialnością (karną lub moralną) za konkretne czyny, których się dopuścili, czasem nawet podczas poprzednich misji! Choć formalnie stawiano kandydatom wysokie wymagania (np. minimum 8 lat służby na pełen etat w policji cywilnej pod przysięgą czy nienaganny przebieg służby), w rzeczywistości bardzo pobieżne oceniano ich kompetencje. Nie pokwapiono się nawet, aby zorganizować rozmowę kwalifikacyjną! Przez tak rzadkie sito mogli przecisnąć się wręcz… przestępcy. Nawet jeśli założymy, że każdy system rekrutacji niesie ze sobą ryzyko błędu, trudno usprawiedliwiać podejmowane przez firmę, dalekie od subtelności próby ukrycia pewnych wstydliwych spraw, wcale nierzadkich, i zdyskredytowania tych, którzy mieli odwagę o nich głośno mówić. „Demaskatorka” to także trochę romantyczna (i bardzo amerykańska) opowieść o walce człowieka z niesprawiedliwym Systemem, Dawida z Goliatem, która w tym przypadku miała swój finał w sądzie. Choć zakończyła się ona pomyślnie dla autorki, poczyniona przez nią konkluzja nie napawa optymizmem: „To sumienie kazało mi zdemaskować Dyn Corp. Byłam pierwszym amerykańskim funkcjonariuszem, który publicznie wysunął tego typu zarzuty i nie przyszło mi do głowy, żeby rozmyślać nad faktem, że występowałam przeciwko jednej z największych i najpotężniejszych korporacji na całym świecie i że rezultat będzie dokładnie taki, jakiego należało się spodziewać, kiedy firma warta miliardy dolarów walczy z jednostką, a mianowicie, że firma przetrwa i będzie w dalszym ciągu prosperować” (s. 264).

4 komentarze:

  1. Jestem właśnie w trakcie lektury i nie jest to łatwe zadanie - bywają momenty, że mam ochotę rzucić ją w kąt, właśnie przez to, że jest po prostu przekazem informacji. Suchość faktów przekazywanych przez Bolkovac momentami mnie zniechęca. Ale jestem niemal przy końcu, więc wkrótce podzielę się przemyśleniami na jej temat ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też to było „dziwne” przeżycie, ale w moim przypadku to chyba kwestia tego, że upodobałam sobie jednak reportaż literacki. Fajnie było zobaczyć na Twoim blogu, jak wygląda w rzeczywistości bohaterka książki:)

      Usuń
  2. W trakcie czytania Twojej recenzji miałam coraz bardziej uporczywe wrażenie, że gdzieś już słyszałam o podobnej historii.
    Pogrzebałam trochę w internecie i okazało się, że oglądałam film "Whistleblower" z Rachel Weisz na podstawie tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za zwrócenie uwagi na film - nie miałam pojęcia, że takowy powstał! Czy to dobre kino? Polecasz?

      Usuń