środa, 13 czerwca 2012

O „trzymaniu poziomu”


C. Läckberg „Fabrykantka aniołków”
Wydawnictwo Czarna Owca
Warszawa 2012

Kolejny tom sagi kryminalnej Camilli Läckberg został skonstruowany według podobnego schematu, co jej poprzednie książki, choć przyznać trzeba, że autorka pokusiła się tym razem o wprowadzenie do niego pewnych modyfikacji. Pierwszych kilka stron każdej jej powieści stanowi zapowiedź jakichś tajemniczych i niepokojących zdarzeń. Na tym etapie zostają też zazwyczaj odkryte pierwsze zwłoki. Chwilę potem pisarka serwuje nam fragment opowieści z przeszłości, która okaże się niezwykle istotna dla tego, co dzieje się tu i teraz. Kiedy do akcji wkroczy policja, z całą pewnością możemy spodziewać się, że Bertil Mellberg, szef lokalnego komisariatu, będzie długo bagatelizował problem i utrudniał pracę swojemu podwładnemu, ambitnemu i skutecznemu Patrikowi Hedströmowi. W ósmej części trup nie ściele się gęsto i tym, między innymi, różni się ona od swoich poprzedniczek. Po raz pierwszy też, jeśli mnie pamięć nie myli, pojawia się u Läckberg wątek stricte polityczny. Prawicowy ekstremizm, nacjonalizm i rosnące nastroje antyimigracyjne to chyba naczelne demony współczesnych społeczeństw skandynawskich. A przynajmniej najczęściej wykorzystywane w tamtejszej literaturze kryminalnej.

W „Fabrykantce aniołków” szwedzka autorka po raz kolejny wybiera na miejsce akcji wyspę. Ten patent, zwłaszcza w przypadku powieści kryminalnych, sprawdza się znakomicie – jest ona wyizolowana, otoczona przez wodę, trudno się na nią dostać i trudno z niej uciec. Jej skończoność, a jednocześnie niedookreśloność, pobudzają wyobraźnię. Ebba, postać, która spina wszystkie najważniejsze wątki w „Fabrykantce…”, wraca z mężem po trzydziestu latach na wyspę Valö. Opuściła ją w 1974 roku – w tajemniczych okolicznościach zaginęła wówczas cała jej rodzina. Ebba trafiła do rodziny zastępczej, a śledztwo w tej dziwnej sprawie zamknięto, nie odkrywając prawdy. Kiedy w remontowanym przez młode małżeństwo domu wybucha pożar, w którym prawie giną, a pod podłogą znalezione zostają stare plamy krwi, w naturalny sposób pojawia się pytanie: czy wydarzenia te mają związek z przeszłością? Läckberg sprytnie wyprowadza swoich czytelników w pole. Już się witałam z gąską, przekonana, że przechytrzyłam autorkę, gdy tymczasem kompletnie zbiła mnie z tropu puenta zagadki. Nie zaskoczą nas natomiast bohaterowie – każdy z nich odgrywa swoją tradycyjną rolę. Erika zajmuje się dziećmi, pisze i wtyka nos w nie swoje sprawy, Patrik pracuje ponad siły, Mellberg przeszkadza i kokietuje media, Anna przeżywa kolejny emocjonalny kryzys. Tylko Gösta zachowuje się niestandardowo, ale to raczej wyjątek potwierdzający regułę. Narracja w „Fabrykantce…” kompletnie nie stawia oporu, można zanurzyć się w niej jak w gładkiej, pozbawionej fal toni. Z drugiej strony – wciąga i pochłania jak wir wodny. Proza Läckberg to rozrywka w najczystszej postaci.

14 komentarzy:

  1. Pewnie przeczytam, chociaz po Syrence juz sie czuje nieco znuzona seria - szczegolnie tym, ze zawsze sa pisane na jedno kopyto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... Ale związałam się już z tą serią jak z serialem i prędzej czy później i tak sięgam po kolejną część:)

      Usuń
  2. Czytałam kilka kryminałów Lackberg, ubolewam, że niechronologicznie, ale brałam to co było w bibliotece, a wszystkich części pani nie zakupiła, bo jak mówi, nie wiedziała, czy czytelnikom się spodoba ;)
    Autorka potrafi zagrać na nosie, nie udało mi się ani razu odkryć kto zabija :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przyznać, że pani bibliotekarka zastosowała ciekawą taktykę:) Ale skoro podnosisz statystyki czytalności sagi Lackberg, może skompletuje wszystkie części?:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam jeszcze nic Lackberg choć kusi mnie od dłuższego czasu.Akurat ta książka zerkała też na mnie ostatnio zachęcająco w Empiku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może warto zacząć od początku, czyli "Księżniczki z lodu"? Co prawda da się czytać którąś tam część ze środka bez znajomości kontekstu, ale z drugiej strony wątek obyczajowy, też bardzo ważny w tych książkach, rozwija się stopniowo. Decyzja należy do Ciebie:)

      Usuń
  5. Czytałam dwie części cyklu ze środka i bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Dobrze wiedzieć, że autorka "trzyma poziom" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie trzyma, przestanę ją czytać wtedy, kiedy po raz pierwszy odgadnę przed końcem, kto zabija:) Tym razem byłam blisko:)

      Usuń
  6. Ja czułam już przesyt kryminałami Lackberg, mówiłam sobie że po kolejny tom nie sięgnę. Ale dostałam akurat w prezencie więc oczywiście przeczytać musiałam. I w sumie "Fabrykantka..." jest moim zdaniem lepsza od paru poprzednich tomów, naprawdę zaskoczyło mnie rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, a najbardziej zaskoczyło mnie to, że bliska byłam rozwiązania, a jednak autorka poprowadziła je tak, że zdębiałam:)

      Usuń
  7. znam całą serię kryminałów Lackberg, polecam znajomym i wszyscy są zadowoleni.... zastanawiam się czy będą następne tomy....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w pracy cudowną koleżankę, która trzyma rękę na pulsie i kupuje każdą jej nową książkę od razu, jak się ukaże, więc ja czuję się zwolniona z obowiązku tropienia kolejnych kryminałów Lackberg, bo w odpowiednim momencie są mi po prostu podsuwane pod nos :)

      Usuń